Czy suplementacja w tężyczce i nerwicy naprawdę jest konieczna?
27 Cze
2023
Czy suplementacja w tężyczce i nerwicy naprawdę jest konieczna?
W pracy z pacjentami, czy w różnych social mediach spotkałem się z przekonaniem, że nie da się uzupełnić niezbędnych mikroskładników bez suplementacji. Nieraz, gdy mówiłem, że wcale tak nie jest, okazywano mi wielkie zdziwienie i zadawano pytanie, jak to możliwe ? Co prawda sam pisałem jeszcze w tym roku o tym, że aktualna żywność utraciła część swoich właściwości odżywczych w porównaniu do lat 50-tych wstecz. Nie oznacza to jednak, że samo pożywienie to za mało i musimy łykać kolejną tabletkę...NIE. Oznacza to tyle, że aktualne żywienie mniej wybacza błędy w postaci jedzenia produktów, które nie wnoszą nic w nasze dzienne zapotrzebowanie poza kaloriami. Jeżeli będziemy regularnie robić pojedyncze "wyjątki", to faktycznie w dłuższej perspektywie może zaistnieć potrzeba, aby czasem się wspomóc w tych sytuacjach tabletką. Słowo klucz tutaj to wspomóc i to w konkretnych sytuacjach.
Niestety aktualnie powszechne myślenie jest takie, że suplementacja jest bazą/fundamentem dostarczania tego, co organizm potrzebuje. Bardzo chciałbym uświadomić szerszej publiczności, że jest to droga donikąd. Dlaczego ?
Po pierwsze nie uzupełnimy suplementacją wszystkiego, co nasz organizm potrzebuje każdego dnia, natomiast odpowiednim jadłospisem jest to bez problemu możliwe.
Po drugie, odpowiednim żywieniem, dopasowanym do naszych potrzeb i możliwości nie ryzykujemy powikłań zdrowotnych. Natomiast w przypadku suplementacji wspomnianego ryzyka jest sporo, tylko mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Z tych oczywistych to biegunki, nudności, podrażnienie śluzówki żołądka, bóle brzucha. Z mniej oczywistych zwapnienia żył i tętnic, kamienie nerkowe, zaburzenie naturalnej proporcji mikroskładników na poziomie komórkowym. Nie bez powodu, na opakowaniach leków, czy suplementów zalecane dawki to jedna, czy dwie tabletki. W praktyce osoba z tężyczką potrafi zażywać takich tabletek nawet 10. Niestety poza wyżej wymienionymi elementami, przede wszystkim suplementować trzeba umieć, inaczej kończy się na 10 tabletkach i bardziej sobie szkodzimy, niż pomagamy.
Podsumowując, odpowiednim żywieniem jesteśmy w stanie w przeciwieństwie do suplementacji:
dostarczyć organizmowi wszystko, czego codziennie potrzebujemy.
nie ryzykujemy niepożądanych objawów oraz powikłań zdrowotnych.
Kolejne powszechne przeświadczenie jest takie, że zdrowe odżywianie musi być drogie. Niestety jest to efekt chwalenia się żywieniowców i innych specjalistów jedzeniem, które ma ładnie wyglądać i dzięki temu się sprzedać, bo jednak konsument kupuje oczami. Dietetycy dosłownie stawiają na wygląd jedzenia, jakie powstanie z danego przepisu, aby się sprzedać i często wymyślają cuda na kiju. Z drugiej strony mamy influencerów, którzy chwalą się, jak oni zdrowo nie jedzą i czego to oni nie jedzą...trochę jak sztuczne standardy piękna, ale w żywności. Rzeczywistość jest taka, że jadłospis dostarczający wszystkich potrzebnych składników odżywczych jest dopasowywany do możliwości finansowych pacjenta, alergii pokarmowych, gusta i inne.
Jedyne co tak naprawdę jest problemem, to prawdziwa chęć przywrócenia zdrowia, zadbania o siebie i zainwestowania w swoje zdrowie, dzięki czemu będzie procentować dobrym samopoczuciem na przyszłość. To na początku wymaga wyrobienia sobie zdrowych nawyków, trochę pracy nad sobą, pewnych zmian w życiu, ale wszystko poleca na chęci, aniżeli dużej ilości pieniędzy.
Do napisania tej krótkiej refleksji zbierałem się od dawna z tego względu, że niemal codziennie widzę na forach tężyczkowych posty pytające co i ile suplementujemy, ale co i jak jemy ani razu. Cały czas utarło się fałszywe przekonanie, że tężyczki nie da się wyleczyć, gdy każdego miesiąca mam minimum kilku pełnych ozdrowieńców. Po co o tym tutaj wspominam? Jeżeli zaczniemy od złej strony, a więc suplementacji i budujemy na niej bazę do naszego zdrowia, to jeszcze jest zrozumiałe i wybaczalne, to dla nas nowa sytuacja, masa objawów, wmawiamy sobie wiele chorób, łapiemy się wszystkiego, co możliwe. Jednakże skoro już wybraliśmy tę drogę i nie przynosi ona efektu, to szaleństwem jest brnąć w coś, co nie działa.
Z tego też powodu dla tych, dla których tężyczka dalej robi wielkie oczy, zwracam uwagę na to, aby zrobić krok w tył, skupić się na ogólnym uzdrowieniu i wzmocnieniu organizmu. Silny organizm to silne fundamenty, które będą solidniej znosić wszelkie problemy zdrowotne, zmniejszą nasilenie niepożądanych objawów, poprawią samopoczucie i pomogą przetrwać na drodze do diagnostyki przyczyny problemu. Wspomniane fundamenty są tak silne, jak nasz wkład w ich ugruntowanie.
Drugi powód, dla którego piszę ten post, jest to, że złapałem się w trakcie układania dla pacjentki jadłospisu kuracyjnego w kierunku tężyczki oraz hipoglikemii na tym, że przesadziłem z ilością mikroskładników. To świetny kontrast tego, że ludzie skupiają się na tabletkach, wielu z nich sądzi, że to konieczne, gdy ja mam problem ze zbyt dużą ilością witamin i minerałów w 4 posiłkowym jadłospisie. Poniżej załączam screen ze wspomnianej diety przedstawiający, co mi dokładnie wyszło.
(przewiń zawartość tabeli myszką lub touchpadem / trackpadem)