Na szybko obalimy mit dotyczący tego, że tężyczka zawsze jest objawem jakiejś choroby, zupełnie tak, jak by nie dało się samemu o nią postarać nieodpowiednią dietą i złym trybem życia, o czym wspominam w swoich artykułach. Zapewne każdy z Państwa widział tego typu komentarze przynajmniej raz w tygodniu, wprowadzając wszystkich w dosyć ogromny błąd. Jest to na tyle dla Państwa krzywdzące, że postanowiłem się do tego odnieść.
Dlaczego tego typu rozsiewane mity mają taki zły wpływ? Ponieważ na podstawie tego typu informacji wniosek jest prosty, trzeba skupić się na znalezieniu przyczyny w CHOROBIE. Następnie wydajemy masę pieniędzy na kosztowne badania i bawimy się w detektywów. Nasza pełna uwaga w większości przypadków jest skierowana na choroby. Uważam, że jest to bardzo krzywdzące, ponieważ na skutek takich wniosków, takiego kierunku leczenia, zapominamy o tym, żeby zadbać o siebie. Z takiej informacji NIE wynika to, żeby zadbać o siebie, o swoje jedzenie, tryb życia i być może po prostu organizm daje sygnały, że coś robimy nie tak i należy zadbać o fundamenty naszego zdrowia. Jest to tak istotne, że nawet w przypadku faktycznie posiadania jakiegoś schorzenia, które wywołuje tężyczkę, wspomniane przeze mnie elementy i tak są istotne do tego, aby ją wyleczyć i czuć się zdrowo. Na dłuższej przestrzeni czasu, jeżeli nie zadbamy o siebie, nasz organizm znowu zacznie manifestować objawami, że coś jest nie tak. Moje treści, które zamieszczam, nie odnoszą się tylko do tężyczki, ponieważ ja tylko pokazuje, w jaki sposób zadbać o siebie, jak zadbać o nas i nasze otoczenie.
Dlaczego nikt nigdy nie zadaje sobie pytania w przypadku posiadania faktycznego schorzenia mogącego powodować tężyczkę, ile faktycznego udziału to schorzenie posiada w naszym aktualnym stanie zdrowia? Czy nie był to być może tylko zapalnik lub po prostu przelała się szklanka, która napełniała się od dawna na skutek złego odżywania i higieny życia. Na skutek takich informacji jak to, że tężyczka jest objawem jakiejś choroby, łatwo zapomnieć o najważniejszym, czyli o tym, że w każdej z sytuacji, najważniejsze jest, aby zadbać o siebie i dopiero wtedy można myśleć o masie badań i szukaniu tej konkretnej choroby, jeżeli w ogóle taka jest. Ostatecznie jak to w życiu bywa, na skutek masy badań, wychodzi kilka schorzeń i teraz nie wiadomo, które jest przyczyną i tyle z naszej zabawy w detektywa wynika. Wszystkie badania analizujące stan pierwiastków w organizmie, jednoznacznie wykazują, że większość populacji polski posiada niedobory kluczowych składników, takich jak magnez, witamina D, selen i wiele innych. Granica pomiędzy niepozornymi niedoborami a tężyczką jest dosyć rozmyta i jeżeli miałbym tę granicę jasno określić, to różnica pomiędzy jednym stanem a drugim jest taka, że z początku możemy ignorować pogłębiające się niedobory, a w przypadku tężyczki martwimy się o własne życie i nie możemy normalnie funkcjonować. Wywnioskować zatem można, że niewiele w takich sytuacjach trzeba, żeby wpaść w tężyczkę i choroba może być po prostu tą ostatnią cegiełką niestety ku zrujnowaniu naszego zdrowia.
Nie, nie trzeba mieć choroby, aby dostać tężyczki. Proszę się zastanowić. Czysto hipotetyczna sytuacja i prosta matematyka. Jeżeli hipotetycznie zapotrzebowanie dzienne na magnez, to 400 mg. A dostarczamy dziennie 200 mg. To łatwo wywnioskować, że każdego dnia powstaje niedobór w postaci brakujących 200 mg. Co prawda organizm ma mechanizmy broniące się w takiej sytuacji, jednakże polegają one na tym, że w przypadku niedoborów, zwiększa się wchłanialność dostarczonych w pożywieniu pierwiastków mineralnych. Jest to mechanizm poprawiający przyswajalność... z powietrza składników odżywczych nasz organizm nie weźmie, nie jesteśmy roślinami. W wyżej opisanej sytuacji każdego dnia pogłębia się wytwarzany przez naszą dietę i suplementację niedobór. Dołóżmy do tego tryb życia pogłębiający te niedobory, przykładem może być, chociażby sen, czy aktywność fizyczna, o czym wspomniałem w jednym ze swoich artykułów i nie dość, że nie uzupełniamy ile powinniśmy, to dodatkowo tracimy część tego, co dostarczyliśmy. Gotowy przepis na tężyczkę bez schorzenia... to takie proste. W grę wchodzi masa innych czynników, jednakże jestem pewny, że mają Państwo zarys tego, że wcale nie tak trudno o tężyczkę bez schorzeń i jest to krzywdzący mit, jakich nie mało w tematyce tężyczki.
Podam praktyczne przykłady powyższej sytuacji z własnych doświadczeń. Znam dwie osoby z siłowni, na której ćwiczę, które miały tężyczkę. Im większa aktywność fizyczna, tym większe zapotrzebowanie na nie tylko kalorie, ale również mikroskładniki. Jak łatwo się zatem domyśleć, w sytuacji, gdy nie zadbamy o podaż pierwiastków mineralnych i witamin, w przypadku dużej aktywności fizycznej, szybciej powstaną niedobory oraz z większą intensywnością będą się one pogłębiać. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku wcześniej wspomnianych osób. Regularne treningi od wielu lat o dużej intensywności, brak dostatecznej uwagi w kierunku uzupełniania mikroskładników, organizm manifestował niedobory, jednakże jak wiemy, większość ignoruje drgania powiek, ogólne zmęczenie, czy pogorszenie wydolności organizmu, czyli pierwsze manifestowanie pogłębiających się niedoborów. Tak było również w przypadku tych dwóch osób i z biegiem czasu okazało się, że mają tężyczkę. Jak wyglądało leczenie? Zastosowali się oni do wszystkiego, co opisuję w znajdujących się tutaj artykułach, czyli postarali się o odpowiednią podaż mikroskładników oraz zrobili wszystko, co w ich mocy, aby nie utrudniać ich przyswajanie. Na dzień dzisiejszy o tężyczce już dawno zapomnieli. Innym przykładem są kobiety w ciąży lub już po porodzie. W okresie ciąży podobnie jak w powyższym przypadku, dzienne zapotrzebowanie na mikroskładniki rośnie. Niestety nieodpowiednia edukacja w naszym kraju, jak i na świecie sprawia, że nie każdy jest tego świadom i w efekcie nie przykuwa dostatecznej temu elementowi dostatecznej uwagi. Ostatecznie kobieta jeszcze w trakcie ciąży lub po porodzie jest w stanie poważnych niedoborów. Temat kobiet w ciąży i tężyczki rozwinę w najbliższych artykułach, ponieważ ignorancja systemu medycznego doprowadza wiele matek do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Po drugie, będąc w stanie niedoborów mikroskładników, jednakże jeszcze nie na tyle poważnych, aby zdiagnozować tężyczkę, choroba może być tylko zapalnikiem tego, o co staraliśmy się od lat złym odżywaniem i nieodpowiednią higieną życia i mimo posiadania danego schorzenia, nie jest ono główną przyczyną tężyczki.
Po trzecie, choroba czy nie, o siebie zadbać i tak trzeba, a więc każda rozpowszechniana przeze mnie treść jest aktualna w stanie tężyczki czy bez niej, ponieważ w dłuższej perspektywie czasu, jeżeli nie przez tężyczkę, to w inny sposób organizm będzie manifestować, że po prostu o niego nie dbamy i z biegiem czasu pojawią się inne schorzenia gorsze samopoczucie, szybszy proces starzenia się komórek itd.
Podsumowując, żeby wszystko było klarowne, choroba może, ale nie musi być przyczyną tężyczki. Trzeba również wziąć pod uwagę to, czy dana choroba tężyczkę wywołała, czy po prostu była zapalnikiem danego stanu, w wyniku kumulujących się niedoborów oraz pogarszającego się stanu organizmu na skutek długotrwałego złego odżywiania, odchodzącego od ewolucyjnego trybu życia i wielu innych czynników. Na koniec należy pamiętać, że jaki by nie był scenariusz, to zadbanie o siebie przyśpieszy powrót do zdrowia, zapobiegnie powstaniu w przyszłości powstaniu wielu schorzeń i na tym powinniśmy się skupić.
Specjalizuje się chorobami cywilizacyjnymi, które swymi mackami sięgają coraz większą liczbę osób i niestety tendencja jest i będzie rosnąca, a główną przyczyną jest właśnie zła higiena życia. Staram się jedynie propagować mentalność u Państwa polegającą na tym, że zamiast się leczyć, zadbajmy o siebie, sprawiając, że w ogóle do tych chorób nie dojdzie. Działajmy prewencyjnie, a w sytuacji, gdy już nas coś złapie, to wbrew temu, co ludzie na nas zarabiający mówią, nie leczy się tylko tabletką.
Zapraszam do śledzenia nas na fanpage. Do zobaczenia w następnym artykule oraz na konsultacjach... zdrówka życzę.