Temat kawy, a mianowicie czy jest ona zdrowa, czy może bardziej szkodzi, to nie ważne, czy w stanie pełnego zdrowia, czy w chorobie, przejawia się w tak wielu środowiskach, że ciężko chociaż raz nie spotkać się z różnymi straszącymi nas informacjami oraz dyskusjami, w których jedna osoba ma sprzeczne zdanie do drugiej i nic ostatecznie nie wiadomo. Artykuł skupi się na powiązaniu kawy z tężyczką, jednakże nie omieszkam napisać o kawie kilka ogólnych informacji, aby przekaz z tego artykułu był odpowiedni dla każdego, kto go przeczyta, jak również jestem pewny, że kilka informacji ogólnych może Państwa zaciekawić. Tematyka kawy jest dość obszerna, ponieważ kawa jest jednym z napojów, do których bardzo często sięgamy, a zatem przeprowadzono bardzo wiele badań wykazujących masę czynników wpływających na nasz organizm. Jak to w popularnej tematyce bywa, powstało również od groma mitów, zatem pozwólcie, że tylko dopiję swoją kawusię i stawiamy do ringu tematykę kawy.
Zacznijmy od tego, że kawa jest mieszaniną bardzo wielu farmakologicznie i biologicznie czynnych substancji. To nie tylko kofeina, ale również substancje polifenolowe w tym szerzej znane dla miłośników tematyki kwasy chlorogenowe, czyli rodzaj polifenoli obecnych kawie. Teraz uwaga drodzy Państwo, gdyż działanie tych substancji jest lepsze niż nie jedno lekarstwo. Kwasy chlorogenowe spowalniają wchłanianie glukozy z przewodu pokarmowego, czyli po posiłku poziom cukru we krwi będzie uwalniać się w spokojniejszym, wolniejszym tempie, przez co automatycznie zmniejsza indeks glikemiczny posiłków, a to natomiast powoduje mniejszy wyrzut insuliny, której działanie ma polegać na ustabilizowaniu poziomu cukru we krwi, gdy jej poziom rośnie. Jeden wielki mechanizm, gdzie istnieje wiele trybików i za pomocą jednej substancji na skutek związku przyczynowo skutkowego poprawiamy naszą wrażliwość tkanek na insulinę, zmniejszając ryzyko wystąpienia insuliooporności oraz innych diabetologicznych schorzeń.
Kafeol i kafestol, czyli związki rozpuszczalne w tłuszczach pochodzenia roślinnego, należące do grupy Diterpenów. Na różnych stronach o tematyce żywienia można natknąć się na zjawisko demonizacji tych związków tylko ze względu na to, że mogą one lekko podnosić poziom cholesterolu. Z badań wynika, że 10 mg. Kafestolu, podnosi całkowity poziom cholesterolu o około 5 mg. Dla porównania 10 mg kafestolu odpowiada jednej filiżance kawy, zaś 5 mg. cholesterolu całkowitego należy porównać do normy od 125 do 200 mg/dl. Są to nieznaczne ilości, których nie powinniśmy się w ogóle bać, a wyżej wspomniany „negatywny” wpływ można rozwiązać przejściem się na spacer. Te same badania wskazujące na niewielkie podniesienie się poziomu cholesterolu wskazuje, że spożywanie kawy nie ma znamiennego wpływu na wzrost ciśnienia tętniczego, jak również nie prowadzi do wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych. Dlaczego zatem uważam kafeol i kafestol za substancje sprzyjające naszemu zdrowiu i idę naprzeciw pseudo naukowym stronom czyniące demonizację tych składników? Pomijając drobny wzrost cholesterolu całkowitego, składniki te są istnymi lekami dla naszego organizmu. Kafeol i kafestol mają działanie antyoksydacyjne oraz posiadają możliwość redukcji wolnych rodników. Kafeol chroni cząsteczki DNA przed uszkodzeniami przez wolne rodniki. Diterpeny, czyli grupa związków chemicznych, w którą wchodzi kafeol i kafestol w dziesiątkach badań naukowych mają potwierdzone działanie przeciwnowotworowe. Badania na zwierzętach wykazały, że kafeol i kafestol wywołują reakcje biochemiczne ograniczające działanie związków rakotwórczych.
Nie przekonałem Państwa ? Nie ma problemu, dopiero zaczynamy.
Badania Huxley R, Lee CM, Barzi F z 2009 roku, przeprowadzone na ponad 1.5 mln. uczestnikach, zatem mamy tutaj do czynienia z bardzo rzetelną statystyką, wykazały, że osoby spożywające co najmniej jedną filiżankę kawy na dobę, zmniejszają ryzyko wystąpienia cukrzycy. Łatwo to powiązać, chociażby z wcześniej wspomnianym wpływem na glikemie poposiłkową. Dodajmy trochę więcej badań. Gökcen BB, Şanlier N.” Coffee consumption and disease correlations”, w swoim badaniu przedstawiają działanie substancji znajdujących się w kawie poprzez nasilenie procesu rozkładu tkanki tłuszczowej oraz ograniczenie absorpcji kwasów tłuszczowych w jelicie.
Melaoidyny, czyli cząsteczki nadające barwę kawie. Tutaj Państwa zdziwię, ale substancja ta znajdująca się w kawie, pozytywnie wpływa na nasz mikrobiom. Jak to możliwe ? Otóż melanoidyny w pewnym stopniu ulegają degradacji w obrębie jelita przez mikroflorę bakteryjną, co wpływa korzystnie na rozrost bakterii. Fakt, że melaoidyny są słabo biodostępne, sprawia, że nie wchłaniają się one, a więc wszelkie negatywne skutki tej substancji nam nie zagrażają, dostarczając idealną pożywkę dla bakterii w jelicie.
Wszystkie wspomniane dotychczas substancje mają masę innych pozytywnych korzyści dla organizmu, ja tylko wymieniłem kilka z nich, aby dać Państwu zarys korzyści i nieznanych powszechnie wielu aspektów kawy. Próba opisania wpływu kawy na organizm w pełni wyczerpując temat, zajęłaby mi przynajmniej kilkadziesiąt stron, zatem przejdę na tym etapie do następnej części artykułu. Na tym etapie tekstu, jestem pewny, że Ktoś by mógł powiedzieć, iż cały czas stawiam kawę w dobrym świetle i na pewno musi mieć jakieś minusy. Na siłę doszukując się wad kawy, można ich kilka wymienić, co teraz uczynię, jednakże na wstępie dodam, że te minusy są sporne lub wynikają ze sposobu picia tego napoju. Już wszystko tłumaczę.
Istnieje teoria/mit, że kawa podnosi ciśnienie tętnicze i tutaj sprawa jest prosta. Po pierwsze trzeba tutaj wyszczególnić, że nie kawa sama w sobie, a zwarta w niej kofeina podnosi ciśnienie tętnicze. Uważam, że należy to zaznaczyć, że zgodnie z tym każdy produkt zawierający kofeinę będzie podnosić ciśnienie tętnicze. Tutaj pojawia się jedno, ale, ponieważ jak wspomniałem we wcześniejszym akapicie, wszystko zależy od tego, w jaki sposób pijemy kawę, a dokładniej z jaką częstotliwością. Badania wykazały bowiem, że u osób regularnie pijących kawę, nie odnotowano zmian ciśnienia tętniczego, a wynika to bowiem z wytworzenia tolerancji na działanie kofeiny. Na pewno jest to znane Państwu zjawisko. Osoby, które spożywają na co dzień dla przykładu napoje energetyczne, w znikomym stopniu odczują efekt pobudzenia, natomiast osoby, które spożyją dany produkt sporadycznie, tylko w sytuacjach tego wymagających, poczują ogromne pobudzenie i nie mogą ustać w miejscu. Wszystko za sprawą wytworzenia tolerancji organizmu na kofeinę. Dlatego też regularnie pijąc kawę, nie odnotujemy podniesienia ciśnienia tętniczego, natomiast pijąc kawę sporadycznie, takie zjawisko może wystąpić. Co ciekawe, najnowsze badania wykazują, że regularne picie kawy obniża ciśnienie tętnicze oraz zmniejsza ryzyko chorób sercowo naczyniowych o ok. 15%.
Mamy zatem jeden mit obalony, zatem przejdźmy do następnego i jednocześnie powszechnie rozpowiadanej wady spożywania kawy, a mianowicie to, że kawa „wypłukuje magnez” (teraz dramatyczna muzyka i chórek). Jak już wspomniałem w jednym z poprzednich artykułów, w sferze medycznej nie ma prostych i krótkich odpowiedzi, a przed wszystkimi, którzy takie dają, przestrzegam. Wracając do kawy, trzeba przypomnieć sobie, że kawa, to mieszanina wielu czynnych substancji, których część pozwoliłem sobie w tym artykule wymienić i przybliżyć ich wpływ. Przechodząc już do sedna sprawy, sprecyzujmy sobie, że to nie kawa, a kofeina zawarta w kawie wypłukuje magnez. Może się czepiam, jednakże stwierdzenie, że kawa wypłukuje magnez, stawia ten napój w złym świetle mimo jej wspaniałych dla naszego organizmu właściwości. Na podstawie tego akapitu ktoś wyniesie jedną informację. Kawa wypłukuje magnez, koniec kropka. W ten właśnie sposób działają portale piszące o danej tematyce, których nazw nie wymienię, ze względu na swój profesjonalizm (oraz niechęć otrzymania pozwu). Wszystkie krzykliwe hasła próbujące zwrócić naszą uwagę działają w ten sposób, więc nie powinno to nikogo dziwić. Dodatkowo na pewno znajdą się osoby, którym nie chciało się doczytać badań do końca lub po prostu czytanie ze zrozumieniem zawiodło. Przyczyn jest mnóstwo, wszystko to jest półprawdą. Mit wypłukiwania magnezu prześladuje mnie tyle lat, że przyznam, lekko działa na mnie drażniąco, stąd trochę inny ton artykułu w stosunku do wcześniejszych. Mam nadzieję, że nie przesadzam, oddając swoje subiektywne opinie i emocje. Mając świadomość, jak wspaniałym dla naszego organizmu jest ten napój, widoczna próba demonizacji kawy na przestrzeni lat na różnych stronach czy forach, może wywołać takie działanie na osobie, której zawodem jest leczenie ludzi. Wracając do tematu, z badań wynika, że na skutek kofeiny zawartej w kawie, a dokładniej 300 mg. Kofeiny wypłukuje około 4 mg. magnezu. Dla przypomnienia, normy dziennego zapotrzebowania magnezu liczy się w setkach. Co więcej, aby uzyskać 300 mg. kofeiny, należałoby wypić około 3-4 filiżanek kawy. Ile dokładnie zależy od typu kawy, sposobu przygotowania itp., jednakże nawet pojedyncze espresso nie zawiera w sobie takich ilości. Zatem 3-4 szklanki kawy dziennie zabiorą nam 4 mg. magnezu, co jest wartością statystycznie nieistotną. To nie wszystko, kawa dostarcza magnez ! Ile dokładnie, to ponownie zależy od typu kawy itp. Przedział dostarczanej ilości magnezu mieści się od 3 do 7 mg. magnezu uwaga, na jedną filiżankę kawy. Zatem wykonując prosty rachunek, skoro 3-4 filiżanki kawy „wypłukują” około 4 mg. magnezu, to nie ważne, jaką ilość z wcześniej wspomnianego przedziału wybierzemy, kawa i tak dostarczy więcej magnezu, niż zabierze. Wniosek jest prosty, kawa dostarcza więcej magnezu, niż wypłukuje. Mit obalony i jeżeli spotkają Państwo kogoś, kto próbuje postawić kawę w złym świetle, dla jego własnego zdrowia, proszę podesłać ten artykuł.
Ostatnim znanym mi potencjalnym minusem, to fakt, że kawa zwiększa ryzyko zgagi. Na ten temat nie widzę potrzeby się rozpisywać, gdyż zaradzić na ten problem można przygotowując nieco słabszą kawę lub spożywać kawę tylko po posiłku.
Przejdźmy zatem do ostatniej części, a mianowicie odpowiedzmy sobie na pytanie, czy kawę można pić, mając tężyczkę. Niestety ponownie nie ma jednej, gotowej odpowiedzi, jednakże to, która odpowiedź dotyczy Państwa, postaram się rozświetlić. Gdyby wyeliminować z kawy kofeinę, a więc mowa o kawie bezkofeinowej, to nie ma żadnego przeciwwskazania. W ciemno można pić z powodu opisanego w tym artykule szeregu korzyści. W przypadku klasycznej kawy, w jej skład wchodzi kofeina i tutaj zaczynają się rozważania. Kofeina działa stymulująco na układ nerwowy, a przypomnijmy sobie, że tężyczka z definicji cechuje się nadpobudliwością nerwowo-mięśniową. Proszę sobie zadać pytanie, co się stanie, gdy pobudzimy układ nerwowy i mięśnie, które już znajdują się w stanie nadpobudliwości. Pytanie z pozoru retoryczne, gdyż brzmi to, jak przepis na wizytę na SOR, jednakże może, ale nie musi tak być…to zależy od stopnia tężyczki. Przedstawiałem Państwu obrazowo poziomy niedoborów na przykładzie szklanki z wodą w artykule „Prawda i mity czy tężyczkę da się wyleczyć” i w tym miejscu się do tego odniosę. Kto nie przeczytał, to polecam serdecznie. Mając zatem niedobory na 1 etapie, czyli ¾ szklanki, nasze objawy są stosunkowo niewielkie, jednakże organizm już sygnalizuje, że coś się dzieje. Na takim etapie, wypicie kawy nie powinno manifestować negatywnych skutków zawartej w niej kofeiny, a przynajmniej nie powinno się to dziać w mocno widoczny/alarmujący sposób. Badania wykazują, że 90% populacji jest w stanie niedoboru magnezu, zatem gdyby było inaczej, 90% Polaków miałaby szereg utrudniających normalne funkcjonowanie objawów, a temat tężyczki byłby tematem nr 1. Dlatego też, czy możemy pić kawę w tężyczce, zależy od poziomu naszych niedoborów. Gdy nasze niedobory są na następnym etapie, czyli ½ szklanki lub gorzej, zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych efektów pobudzenia naszego przemęczonego układu nerwowego przez kofeinę. Zatem jak sprawdzić, czy możemy pić kawę ? Tutaj odpowiedź jest dosyć banalna i być może spodziewali się Państwo czegoś spektakularnego, jednakże sposób jest jeden, a mianowicie po prostu wypić kawę i obserwować. Jeżeli zauważymy negatywny wpływ kawy, czyli wystąpienie po jej wypiciu, lub nasilenie stale występujących objawów, to po takim jednorazowym teście wiemy, że póki nie uzupełnimy tych niedoborów do pewnego stanu, nie możemy sobie na taki napój pozwolić. Należy jednak podkreślić, że nie z powodu kawy, czyli mieszaniny substancji, a z powodu jednej z substancji zawartej w napoju zwanym kawa, a mianowicie kofeina, która wpływa pobudzająco na nasz wiecznie pobudzony układ nerwowy. Nie dlatego, że wypłukuje magnez, ponieważ ustaliliśmy już sobie, że kawa dostarcza więcej magnezu, niż go wypłukuje. Odnosząc się zatem do powyższego tekstu, mówiącego, kiedy w tężyczce kawę można pić, a kiedy nie, wyjaśnijmy sobie, dlaczego na forach tężyczkowych można się spotkać z różnymi opiniami. Jedni mogą pić tę kawę, a inni nie. Ma to związek dokładnie z wyżej wspomnianym zjawiskiem. Jedna grupa osób z mniejszymi niedoborami może pić kawę bez występowania negatywnych objawów i wypowie się na tak, a druga grupa z poważniejszym stanem tężyczki kategorycznie powie kawie nie. Wniosek zatem jest taki:
Na koniec wisienka i jednocześnie pstryczek w nos dla wszystkich osób mówiących o tym, jak to kawa wypłukuje magnez. Badanie na zwierzętach pt. „Effects of coffee intake and intraperitoneal caffeine on bone repair proces histologic and histometric study” wykazuje, że kofeina zwiększa wydalanie w istotny dla organizmu sposób nie magnez, a …..wapń. Dodatkowo hamuje proliferację osteoblastów, czyli proces mnożenia się komórek kościotwórczych. Jednakże z góry was uspokajam, mowa tutaj o 3 filiżankach kawy, a dokładniej sumy kofeiny zawartej w 3 filiżankach.
Kawa zatem jest wspaniałym napojem i o ile nie mamy żadnych schorzeń stających na przeszkodzie, polecam ja pić, ale regularnie od 1 do maksymalnie 3 filiżanek dziennie. Odnośnie do kawy w tężyczce, to polecam każdemu tak długo, jak organizm na to pozwala. Jeżeli organizm się sprzeciwia, manifestując szereg objawów, proszę poczekać na uzupełnienie niedoborów do pewnego stopnia i spróbowania ponownie.